Moje przemyślenia w związku z piękną, niezwykle inspirującą rozmową na Instagramie, którą miałam przyjmeność poprowadzić z dr hab. Nataszą Kosakowską-Berezecką psycholożką, ekspertką do spraw rówości płci, znaną z przemówienia na TEDx “Po co mężczyznom równość płci?” oraz dr Magdaleną Żadkowską – socjolożką, profesorką Uniwersytetu Gdańskiego.
Obie Panie na podstawie swoich wieloletnich badań (ilościowych i jakościowych) stworzyły raport dotyczący roli kobiet w nauce. W tym raporcie brały udział również dotychczasowe stypendystki Programu L’Oréal-UNESCO Dla Kobiet i Nauki, dzięki czemu mamy pogląd na realną sytuację panującą w naszym kraju.
Nasza rozmowa zaczęła się dość niewinnie, bo zaczęłyśmy rozmawiać o feminatywach. Od początku mojej działalności online nazywam siebie naukowczynią, ponieważ a) to słowo bardzo mi się podoba… może jakbym była chirurgiem to chirurżka nie brzmi zbyt dźwięcznie, ale naukowczyni i owszem, to piękne słowo! b) mam wrażenie, że jako osoba popularyzująca naukę jestem w stanie oswoić społeczeństwo z tym jakże trudnym słownictwem w postaci odmian nazw zawodów względem płci.

Nieraz czytałam heheszki:
“buahahaha naukowczyni? To znajdź mi feminatyw od drukarza?”
Dziwne, że pilot jako zawód nikogo nie śmieszy.
Moje gościnie wspomniały o grancie, który wspólnie realizowały dekadę temu i wtedy faktycznie wszystkich dziwiło, że na umowach wymagały zapisów naukowczyni czy kierowniczka projektu. Teraz przy kolejnych grantach już nie ma zaskoczenia, ponieważ środowisko akademickie oraz społeczeństwo powoli się oswaja. Co ciekawe, przy okazji prowadzenia badań ankietowych ponad połowa badanych z ogółu społeczeństwa wyraża gotowość do stosowania feminatywów. Natomiast gdy naukowczynie pytały stypendystki programu to taką gotowość wykazało jedynie 7% kobiet!
Dlaczego kobiety w nauce same są bardzo ostrożne w używaniu żeńskich końcówek w zawodach? Panie Natasza i Magdalena twierdzą, że powodów jest wiele. Po pierwsze, istnieje takie zjawisko jak “stereotypy ukryte”, końcówki żeńskie w zawodach mogą kojarzyć nam się z obniżeniem kompetencji dlatego kobieta chce brzmieć jak każdy inny naukowiec, utożsamiając się bardziej z naukowcem aniżeli naukowczynią. Po drugie, kobiety działające w nauce nie chcą postrzegać siebie jako kogoś innego od reszty, kogo trzeba dookreślić końcówką i stąd nie chcą nadmiernie epatować kobiecością w nauce.
Dlaczego więc warto stosować feminatywy?
Powody podyktowane wynikami badań naukowych są następujące:
- Stosowanie żeńskich końcówek powoduje, że zawód staje się bardziej dla kobiet dostępny. Wiemy to na przykład z eksperymentu o budowaniu ogłoszeń w świecie biznesu. Te ogłoszenia, które zawierały w sobie również feminatywy (Szukamy menadżera/menadżerki…) otrzymywały więcej odpowiedzi niż te same ogłoszenia bez żeńskich końcówek (Szukamy menadżera…).
- Używanie form męskich i żeńskich w testach matematycznych prowadzi do tego, że dziewczynki mniej stresowały się egzaminem. Stereotypowo kobietom gorzej idzie z matematyki, może to właśnie używanie odpowiedniego języka pomoże złamać stereotypy?
- Używanie żeńskich końcówek w odniesieniu do różnych zawodów zwiększa świadomość społeczeństwa. “Acha to w tym zawodzie są też kobiety!”
Parafrazując Panią Nataszę, język czyni cuda i używanie feminatywów w odniesieniu do zawodów naukowych może zwiększyć obecność kobiet na poziomie podświadomym i dzięki temu, więcej młodych kobiet pomyśli, że jest to ich możliwa przyszła kariera.
Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat to niezmiennie słowo naukowczyni pozostanie w moim słowniku i na moim Instagramie. Nie robię tego z pobudek egoistycznych lub estetycznych, ale głównie dlatego, że feminatywy wzbudzają ciekawość i zaskoczenie, a sama nauka też jest ciekawa i zaskakująca. Jeśli chociaż jedna młoda dziewczyna oglądająca mój profil pomyśli, że ona kiedyś też chciałaby zostać genetyczką, bo zna taką jedną z internetów… to będę przeszczęśliwa, że stanęłam kiedyś na jej wirtualnej drodze. Jakby przeczytała w tym miejscu “Ewelina Naukowiec” to może podświadomie pomyślałaby, że jestem taką stereotypową osobą w białym fartuchu, okularach i flanelowej koszuli, która nie wychodzi z labu, bo boi się ludzi. Nie jestem tym naukowcem, jestem kobietą z ogromną zajawą do nauki, aktywną fizycznie, piszącą dwie prace (magisterską + doktorską) i prowadzącą dwa biznesy jednocześnie 💪
A teraz uciekam ogarniać życie przed majówką, see yaaaa!👋