Czy wybuchł rdzeń reaktora?

Naukowcy fizyki nuklearnej rozszyfrowują, co stało się podczas tajemniczego wybuchu w Rosji.

Jak podaje magazyn Nature, który jest źródłem mojego dzisiejszego wpisu – jest to bardzo prawdopodobne, że reaktor nuklearny został uszkodzony podczas wybuchu w wojskowej bazie morskiej w Rosji.

Wszelkie szczegóły dotyczące wybuchu są owiane tajemnicą i spekulacjami, dlatego postanowiłam przetłumaczyć na polski dane opublikowane przez najbardziej wiarygodny magazyny naukowy „Nature”. Ponieważ media ścigają się o rzetelne dawki informacji na ten temat, postanowiłam podać Wam te, których możemy być absolutnie pewni, ponieważ są potwierdzone przez naukowców.

Izotopy, które spowodowały krótkotrwały wzrost poziomu promieniowania gamma w sierpniu prawdopodobnie pochodzą z rdzenia reaktora nuklearnego, lecz wciąż nie wiadomo do czego urządzenie napędzane energią jądrową miałoby służyć.

W zeszłym tygodniu (czyli trzy tygodnie po eksplozji!) rosyjska agencja pogodowa w końcu podała szczegóły dotyczące zaistniałej sytuacji wskazując, iż w wybuchu uszkodzony został reaktor jądrowy. Nie usłyszeliśmy niestety szczegółów o urządzeniu napędzanym energią jądrową, lecz po oficjalnych doniesieniach z Rosji, spekulanci próbują potwierdzić teorię jakoby Rosjanie testowali rakietę nazywaną Burevestintnik lub Skyfall. W zeszłym roku prezydent Valdimir Putin powiedział swojemu rządowi o pracach nad rakietą, który napędzany wewnętrznym reaktorem jądrowym miałby nielimitowany zasięg. Mimo małej ilości rzetelnych informacji na ten temat, paru naukowcom udało się dotrzeć do ziaren prawdy.

Co oficjalne źródła mówią o wybuchu?

Wiemy, że stało się to w wojskowej bazie morskiej w Nyonoksa – głównym centrum naukowo-badawczym w zachodniej Rosji. Początkowo rosyjska agencja energii atomowej Rosatom poinformowała o zajściu wybuchu „podczas testów nad systemem napędzanym cieczą, w której znajdowały się izotopy.” Później dodano, że wypadek miał miejsce na morzu. W międzyczasie rosyjskie federalne biuro meteorologiczne wykazało krótki wzrost poziomu radiacji gamma (16-krotnie wyższy niż zazwyczaj w miejscowości Siewierodwińsk (30km od Nyonoksa). 26 sierpnia ta sama agencja ujawniła rodzaje izotopów znajdujących się w próbkach deszczu i powietrza, były to: stront-91, bar-139, bar-140 i lantan-140.

Czy wiemy coś na temat naukowców, którzy zginęli?

Rosatom podał ich nazwiska: Alexei Viushin, Evgeny Kortaev, Vyacheslav Lipshev, Sergei Pichugin i Vladislav Yanovsky. Nie jest jednak pewne, czy zginęli oni będąc strąconym z platformy do morza po wybuchu, czy od napromieniowania. Wiemy, że niektórzy z tych naukowców pracowali Instytucie Fizyki Eksperymentalnej, w którym pracują sami Rosjanie. Jeden z nich do 2016 roku był również członkiem kolaboracji w CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych w Genewie).

Izotopy

Izotopy znalezione w próbkach wody i powietrza są tworzone w rdzeniu reaktora jądrowego, który produkuje energię rozszczepiając atomy uranu w reakcji łańcuchowej. „To znaczy, że reaktor musiałby eksplodować, aby można było je znaleźć w atmosferze” mówi Claire Corkhill – naukowiec energetyki jądrowej z Uniwersytetu Sheffield w Wielkiej Brytanii. Tezę potwierdza Marco Kaltofen, badający stan środowiska natruralnego: „wybuch musiał uszkodzić rdzeń prowadząc do wycieku radioaktywnego jodu i cezu”. Niepotwierdzony raport z The Moscow Times 16stego sierpnia mówił też o lokalnych lekarzach mających w swoich mięśniach śladowe ilości cezu-137. Dodatkowo norwescy badacze potwierdzili wzrost poziomu jodu-131 około 700km od miejsca wybuchu, co może pochodzić nie tylko z produkcji leków, lecz również wycieku z reaktora. Boris Zhuikov -szef Laboratorium Radioizotopowego w Rosyjskiej Akademii Nauk w Moskwie ma na to inne wytłumaczenie. Jeżeli tylko obudowa rdzenia została uszkodzona (a nie sam rdzeń), to doprowadziłoby do ulotnienia się radioaktywnych produktów rozszczepienia jądrowego, wtedy po 700km podróży w formie gazowej do Norwegii rozpadłyby się połowicznie na właśnie te izotopy, które zostały wykryte. Kaltofen twierdzi jednak, iż te tłumaczenia nie są satysfakcjonujące i wszystkie inne dowody potwierdzają raczej uszkodzenie rdzenia.

Czy dowody wskazują na testowanie rakiety napędzanej energią jądrową?

Niektórzy eksperci potwierdzają te doniesienia. Mało wiadomo o Burevestintniku, lecz naukowcy domyślają się, że mógłby on korzystać ze zmiany ciekłego paliwa napędowego w gazowe, które podgrzane przez reaktor nuklearny i może utrzymać lot przez kilka dni. Zdjęcia satelitarne obszaru Nyonoksa robione na kilka godzin przed i po wybuchu również wskazują na test rakiety– mówi pewien naukowiec z Kalifornii – zdjęcia pokazują te same ustawienia sprzętu, jak przy poprzednich, już potwierdzonych, zdjęciach z podobnych testów. Istnienie tej platformy na morzu jest kolejną ważną wskazówką”.

Jeśli nie rakieta – to co innego?

Rozszczepienie jądrowe może zachodzić w innym urządzeniu używanym przez wojsko. Michael Kofman, badacz energii jądrowej z Waszyngtonu wątpi w testy Burevestintnika, ponieważ reaktor musiałby być wystarczająco lekki, aby móc lecieć z rakietą. Rosjanie musieliby pozbyć się jego obudowy, co byłoby ogromnym zagrożeniem dla każdego, kto znajduje się obok podczas jego uruchomienia – „Żaden rosyjski naukowiec nie stałby koło takiej odkrytej maszyny”.Dodatkowo Kofman sprzeciwia się naukowcom w Kalifornii mówiąc, iż takie testy odbywałyby się ukryte na lądzie, a nie w pełni widoczne na morzu. Dlatego Kofman sądzi, iż zamiast rakiety Rosjanie testowali torpedę lub podwodny reaktor jądrowy zasilający podmorskie infrastruktury.

Co jeszcze badają naukowcy?

Kaltofen szuka przedmiotów typu filtry powietrza w samochodach osób, które mieszkają blisko miejsca wybuchu, aby zbadać jakiekolwiek cząstki radioaktywne znajdujące się na nich. Jego grupa będzie porównywała je do przedmiotów z innych źródeł – jak te z elektrowni jądrowej w Fukushimie, która została częściowo zniszczona podczas trzęsienia ziemi w 2011 roku. Takie badania będą musiały zostać wykonane bardzo szybko, zanim izotopy ulegną rozpadowi.

Inna grupa zajmuje się naukowcami, którzy nie przeżyli wybuchu – ich kontakty, aktywność online, publikacje naukowe i obecności na konferencjach, co mogłoby naprowadzić nas na tropy, czym zajmowali się badacze.

Przygotowawcza Komisja CTBTO (organizacja zakazująca testy nuklearne, która jest dopiero w fazie powstawania) ma w Rosji już osiem stacji kontrolnych. Pięć z nich miało braki w dostawie prądu przez kilka dni od momentu wybuchu, co oznacza, iż tajna broń mogła być w tym czasie testowana. Rzecznik CTBTO przekazał Nature, że dwie raportujące stacje już działają i zbierają dane zarejestrowane wcześniej.

Czy promieniowanie zagraża ludziom?

Ryzyko jest bardzo małe – mówi Zhuikov. Początkowy wzrost radiacji gamma był 16 razy większy niż normalnie, co w porównaniu do wybuchu w Czarnobylu – 7 000 -krotnym wzroście poziomu promieniowania jest wciąż śladową ilością.

Komentarz Motiveliny: Możliwe, że tym razem ryzyko napromieniowania było niskie. Nie zmienia to jednak faktu, iż Rosja nie przekazała klarownych informacji związanych z całą sytuacją. Brzmi to jak powtórka z Czernobyla (kto nie widział serialu – polecam!) i nie rokuje dobrze na przyszłość. Wygląda na to, że niektórzy nie uczą się na błędach i nadal uciszają katastrofalne wypadki, które mogą być poważnym zagrożeniem dla ludzkości.

Cały materiał w języku angielskim możecie przeczytać tutaj.

3 thoughts

      1. Niestety, historia ludzkiej „kontroli” nad atomem, to pasmo niepowodzeń, zniszczeń, chorób i cierpień. Wspaniała technologia, ale ludzie są zbyt niekompetentni, zbyt nieostrożni…

        Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s