Ostatnio na stronie magazynu Nature oraz wielu innych journali naukowych pojawiła się informacja, iż drugi pacjent został wyleczony z HIV przy użyciu terapii komórkami macierzystymi. Jak do tego doszło i czy ta terapia jest nadzieją na przyszłość wolną od choroby, która jeszcze niedawno była wyrokiem na życie? O tym dowiecie się w dzisiejszym poście.
Czym jest HIV?
HIV to ludzki wirus niedoboru odporności. Jest to wirus z rodziny retrowirusów – takich które jako materiał genetyczny posiadają RNA (kwas rybonukleinowy). Genom HIV zawiera dwie identyczne kopie pojedynczych nici RNA i rozmnaża się w człowieku poprzez mechanizm odwrotnej transkrypcji, która prowadzi do przepisywania informacji genetycznej z RNA do naszego dobrze znanego DNA. Takim cudem po kilku cyklach rozmnażania wiele naszych komórek zostaje zainfekowanych wirusem. HIV jest również lentowirusem , co znaczy iż długo znajduje się w organizmie nie wywołując żadnych objawów, a uaktywnia się dopiero po odpowiednim namnożeniu się.
HIV atakuje głównie komórki układu immunologicznego, stąd powoduje osłabienie odporności. Można się nim zarazić poprzez kontakt seksualny, w okresie okołoporodowym lub poprzez ekspozycję na wydzieliny oraz tkanki zarażone wirusem.
Leczenie teraz
Aktualnie na rynku nie ma leku, który jest w stanie wyleczyć cierpiących na HIV. Leki przeciwwirusowe zatrzymują procesy rozmnażania wirusa w organizmie, lecz nie są w pełni skuteczne dla każdego pacjenta. Mają one dość szeroki wachlarz skutków ubocznych i działają użyte we wczesnym stadium choroby. Pacjenci są zmuszeni zażywać leki do końca życia.

Nowe sposoby
Naukowcy opracowali nowy system leczenia. W genomie ludzkim znaleziono gen (CCR5), którego specyficzna mutacja odpowiada za odporność na infekcję HIV. Taką mutację posiada około 1% Europejczyków i takowi mogą podzielić się swoimi komórkami macierzystymi z osobami zarażonymi HIV.
Jak to działa?
Transplantacja komórek macierzystych z odpornością na HIV spowodowała zastąpienie zainfekowanych białych krwinek leukocytami od odpornego dawcy. Drugi „wyleczony” pacjent opisany w Nature był w stanie odstawić leki przeciwwirusowe na 18 miesięcy bez żadnych objawów nawrotu choroby. Na dalsze losy pacjenta musimy poczekać dłużej. Póki co wiemy, iż na skutek terapii nie wykryto wirusa w krwi pacjenta.
Nie zapominajmy jednak, że obaj pacjenci na skutek rozwijających się nowotworów byli po chemoterapii, która osłabia komórki układu immunologicznego, więc przeszczep komórek macierzystych byłby im potrzebny mimo wszystko. Celnym pomysłem było przeszczepić je od dawców z odpowiednią mutacją genu, lecz nie wiadomo, czy podobne transplantacje u innych pacjentów zarażonych HIV wywołałyby podobny efekt.

Czy jest szansa?
Medialne BOOM na tę nowinę wciąż trwa, lecz z perspektywy naukowca nie cieszyłabym się aż tak jak robią to dziennikarze Focusa lub portale internetowe. Biorąc pod uwagę to, że HIV był wyrokiem śmierci jeszcze 10 lat temu a teraz zarażone kobiety są w stanie wydać na świat zdrowe potomstwo, widzimy diametralny postęp w dziedzinie medycyny.
Takie leczenie to koszty setek tysięcy euro, a dwa przypadki to statystycznie za mało by określić domniemany sukces terapii na osiągalny. Potrzebujemy większej grupy badanych, bardziej spersonalizowanej terapii u pacjentów w różnym stadium choroby oraz prac nad obniżeniem kosztów leczenia. Pamiętajmy też, że 18 miesięcy to nie jest wystarczająco długo, aby nazwać kogoś wyleczonym.
Cieszmy się z małych sukcesów, lecz nie wierzmy w rychłą zmianę terapii w szpitalach, ponieważ zanim taka nadejdzie naukowcy muszą mieć pewność, że system jest odpowiednio dopracowany.
Źródło: