Witajcie, dzisiaj porozmawiamy o… newsach!
Przez wiele, wieeele lat nie wyobrażałam sobie poranka bez sprawdzenia wiadomości. Miałam wrażenie, iż bycie zorientowanym w świece znaczy to samo co bycie na bieżąco ze wszelkimi światowymi nowinkami. Moje odczucia uległy drastycznej zmianie niedługo po rozpoczęciu drugiego roku studiów.
Zacznijmy od tego, że większość ‘newsów’ nie jest wcale niczym nowym. Kiedyś, gazeta lub dziennik były jedynymi źródłami informacji. Kupując je codziennie, ludzie pozostawali na bieżąco nie tylko z tym, co dzieje się na świecie, lecz z tym co dzieje się w ich miejscowościach. Ponieważ ilość stron i kolumn była ograniczona, redaktorzy nie mogli pozwolić sobie na niedopracowane, nieinteresujące artykuły. Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej, ponieważ funkcją gazety nie jest o tyle informowanie czytelnika, co jego manipulacja. W 2018 nie musimy czekać na poranną prasę, media dostarczają nam informacji bez przerwy. Jesteśmy bombardowani ‘newsami’ bez litości. Radio prezentuje wiadomości co godzinę, ilość gazet, magazynów i dzienników przekracza nasze oczekiwania, aplikacje w telefonach wyświetlają raporty kilka razy dziennie, a dodatkowo mamy możliwość wyświetlania programów telewizyjnych z wiadomościami 24/7.
Czy kiedykolwiek zastanowiłeś/łaś się w jakiej kolejności media ukazują wiadomości? Na początku dowiadujemy się o drastycznych wydarzeniach, na przykład o śmierci dziecka lub tragicznym wypadku. Upewniamy się wtedy w przekonaniu, że życie jest kruche i nieobliczalne. Dopiero później, kiedy w naszych głowach nadal gości smutek, po śmierci osoby, której widzimy informacje polityczne. Gdy rozważamy kłócący się ze sobą liderzy ugrupowań, w porównaniu z innymi tragediami, wydają się nam o wiele mniejszym problemem.
Niestety większość wiadomości to zwyczajnie odgrzewane kotlety pewnych powtarzających się sytuacji. Przypominanie nam o tym, że dzieci są zabijane lub umierają z przyczyn zdrowotnych nie pomaga ani nam ani osobom poszkodowanym. Takie sytuacje z różnych powodów dzieją się w każdym kraju. Media mogłyby na dobrą sprawę pokazać nam roczne statystyki, zamiast bawić się w opisywanie drastycznych scen z życia obcych ludzi. Dziennikarze powinni edukować nas jak reagować gdy widzimy bądź słyszymy o maltretowaniu dzieci i znęcaniu się nad nimi. Czy powinniśmy zwrócić uwagę, kiedy jesteśmy świadkami takiego zajścia w sklepie, lub gdy nasi sąsiedzi atakują płaczące za ścianą dziecko. Takie informacje byłyby o wiele bardziej wartościowe niż czytanie o kolejnych tragicznych zajściach w domu Państwa X.
Wypadki i katastrofy. Nasz ulubione. My kochamy tragedie. Te które stały się w przeszłości, dzieją teraz i jeszcze nie nadeszły. Czytamy wszystkie szczególiki zajścia, komentujemy wpisy innych komentatorów i podgrzewamy atmosferę przy okazji dodając sobie nieco adrenaliny przed kolejnym wejściem do samochodu lub samolotu. Bardziej użyteczne byłoby przestudiowanie informacji o tym, co zrobić w momentach nadchodzącego niebezpieczeństwa lub jak jemu zapobiec. Emocjonalna pustka goszcząca w nas po przeczytaniu o następnej tragedii nie zostaje wypełniona rozwagą i postanowieniami, iż będziemy kierować bezpieczniej. Niestety. W zamian ta pustka pozostawia w nas uczucie zagubienia i zmienia sposób w jaki interpretujemy resztę prezentowanych wiadomości.
Czy kiedykolwiek miałeś/łaś uczucie niesamowitego smutku i żalu po obejrzeniu porannych lub wieczornych wiadomości? To z pewnością nie jest dobry sposób na rozpoczęcie a co gorsza zakończenie dnia. Zwłaszcza, iż ludzie biorący udział w tych wszystkich negatywnych wiadomościach nie są w żaden sposób z nami związani lub spokrewnieni.
Osoby które publikują wiadomości w mediach bardzo dobrze psychologię naszych umysłów. Oni są świadomi tego, iż są w stanie zmanipulować nas do kliknięcia i obejrzenia jakiegokolwiek artykułu. Dzięki temu zarabiają na naszych emocjach. Niestety tragiczne wypadki wabią nas jak żarówka komary w lecie. Dlatego potrzeba w nas wiele samokontroli by zaprzestać czytania rozsiewanych wokół negatywnych newsów.
Największym problem jest fakt, iż media zrzucają na nas tony informacji każdego dnia. Bez najmniejszej filtracji, a co gorsza bez żadnego merytorycznego opracowania tematów. Zderzamy się z informacją bez wytłumaczenia dlaczego tak się dzieje oraz jaki jest tego efekt. Nie jesteśmy w stanie wynieść z tej sytuacji wartościowej nauki.
Gdyby dziennikarstwo zostało przeniesione na wyższy poziom, aktualne informacje ze świata połączone byłyby z filozoficznymi aspektami ludzkich zachowań. Podane zostałyby tłem historycznym i technicznymi faktami, objęte logiką oraz doprawione wysoką jakością języka ojczystego. Wtedy pierwsze strony gazet wyglądałyby zupełnie inaczej.
Uprzedzam Twoje myśli. Nie. Aby takiego rodzaju dziennikarstwo miało miejsce, poziom IQ społeczeństwa nie musiałby wcale wyższy. Jesteśmy krajem wystarczająco inteligentnym by przetrawić informacje prowadzeni przez umiejętnego dziennikarza. Trudnością byłoby kreowanie własnego światopoglądu, co przychodzi po przeczytaniu lub obejrzeniu wiadomości. Lecz jest to umiejętność, której można się nauczyć.
Poprawny sposób prezentowania wiadomości: fakty/dowody -> dyskusja -> konkluzje -> kreowanie poglądu, jeśli potrzebna – ocena odbiorcy
Aktualnie wiadomości dostarczane są do nas w odwrotnej kolejności. Najpierw odkrywamy czyjąś ocenę sytuacji, później właściwą informację. Dyskusja jest często pomijana, dzięki czemu stajemy się pasywnymi odbiorcami.
Czy całkowita izolacja od wiadomości jest dobrym pomysłem? Niekoniecznie. Informacje są nam potrzebne. Chcemy wiedzieć jaka jutro będzie u nas pogoda, czy są korki na trasie, jakie prawa wchodzą w życie i wiele innych. Niestety wyszukując tych szczegółowych informacji, nie jesteśmy w stanie uciec tej całej emocjonalnej otoczce. Dlatego musimy nauczyć się sortowania newsów, trenując łaknący tragedii mózg, by skupiał się na bardziej przyziemnych problemach dnia codziennego. Postaraj się nie ulegać manipulacji i sprawdź jak się z tym czujesz. Filtruj jedynie te nagłówki, które są Ci potrzebne, szanuj się jako odbiorcę.
Być dobrze dobrze zorientowanym w świecie nie oznacza zaśmiecać sobie głowę wszystkim, co wypływa z mediów. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy ilość przychodzących informacji ze świata zaczęła wykradać miejsce wiedzy z wykładów na uniwersytecie. Uświadomiłam sobie, iż myśli na tematy zupełnie nie związane z moją osobą szły za mną na zajęcia, nie pozwalając mi w stu procentach skupić się na skomplikowanych naukowych treściach, które powinny być dla mnie o wiele ważniejsze, ponieważ musiałam je przyswoić w bardzo krótkim czasie. Wtedy zaczęłam odseparowywać się od dzienników i porannych wiadomości. Ku mojemu zaskoczeniu, nie tylko stałam się weselszą osobą, lecz nastąpiła u mnie znaczna poprawa umiejętności skupienia się nad wykonywaną czynnością.
R e k o m e n d a c j a
Jeżeli zaciekawił Cię temat funkcji wiadomości w naszym codziennym życiu, jedną z najlepszych książek, jakie mogłabym Ci polecić jest “The News: A User’s Manual” autorstwa Alain De Bottona. Niestety nie znalazłam wydania w języku polskim. Jeżeli jednak wiesz, że istnieje, proszę podziel się z nami linkiem w komentarzu. Autor wraz z współpracownikami stworzył niegdyś stronę internetową, która tłumaczyła wiadomości ze świata w bardziej merytoryczny i filozoficzny sposób, dzięki czemu mogliśmy się czegoś nauczyć nawet z komicznych informacji na temat Paris Hilton. Strona nadal istnieje http://thephilosophersmail.com/ , lecz jakiś czas temu została zastąpiona nowym projektem – The School of Life.